Czując niedosyt podróżniczy zadecydowaliśmy, że wykorzystamy wolny czas weekendowy. Sugerując się tanimi połączeniami lotniczymi i bliskością miejsc, pierwszy wybór padł na stolicę Łotwy, czyli Rygę.
Do Rygi pojechaliśmy bez planu i wielkich oczekiwań. Miasto kojarzyliśmy z kryminału o Kurcie Wallanderze Psy z Rygi, gdzie Ryga przedstawiona była jako smutne, szare i komunistyczne miasto, gdzie najważniejszą i praktycznie jedyną atrakcją jest Pomnik Wolności. Jak się jednak okazuje rzeczywistość lat 90 opisana w książce bardzo odbiega od współczesnej.
Wylecieliśmy w piątek wieczorem po pracy i wróciliśmy w niedzielę wieczorem. Zasadnicza wada takich ram czasowych jest taka, że płacimy za jeden nocleg dodatkowo, ale dzięki temu możemy zwiedzać od rana. Z lotniska do centrum dostaliśmy się autobusem miejskim. Autobus linii 22 to najtańsza opcja transport z i na lotnisko. Bilet zakupiliśmy u kierowcy. W samej Rydze poruszaliśmy się pieszo ze względu na to, że większość miejsc jest położona w bliskiej odległości. Wybraliśmy się na początku marca więc byliśmy nastawieni na każdy rodzaj pogody.
Po przydługim wstępie zapraszamy na trip po Rydze!
Uliczki
To co najbardziej rzuciło się nam w oczy to piękno architektury. Ryga oferuje zwiedzanie wielu atrakcji z zewnątrz. Musimy przyznać, że jak na razie uliczki Rygi wygrywają ze wszystkimi innymi, które widzieliśmy. Każdy zakamarek wydaje się być szczególny na swój sposób. Nawet przy kiepskiej pogodzie uroki i kolory uliczek były niesamowite.
Dom Bractwa Czarnogłowych
Budynek ten powinien być kojarzony z Rygą na podobny sposób jak Wieża Eiffla z Paryżem, czy Big Ben z Londynem. Znajdująca się na Starym Mieście budowla ma za sobą przykrą historię. XIV-wieczny budynek został doszczętnie zniszczony po wojnie i obecnie oglądamy jego rekonstrukcję. Do Bractwa Czarnogłowych należeli bogaci i nieżonaci kupcy, a miejsce to było ich siedzibą. Postanowiliśmy zobaczyć ten budynek od środka, w którym znajduje się muzeum.
Hale targowe
Punkt, który musi znaleźć się na liście rzeczy do odwiedzenia w Rydze. No, musi! Hale targowe znajdują się w starych hangarach po cepelinach, co tworzy niepowtarzalny klimacik.
Hale podzielone są na różne działy: mięsny, rybny, owocowo-warzywny i nabiałowo-pieczywowo-spożywczy.
W halach znajdują się też restauracje tzw. Centrālais Gastro Tirgus, w którym nasze hipsterskie dusze postanowiły się stołować. Koszty jedzenia wahają się pomiędzy 5, a 10€. Porcje nie są zbyt duże, dlatego można sobie pozwolić na próbowanie różnych kuchni w jednym miejscu. Po zamówieniu dostaje się znacznik, który wibruje kiedy danie jest gotowe do odebrania.
Oto te z nich, które wypróbowaliśmy:
Pelman – Pielmieni i czebureki. Spróbowaliśmy jednego i drugiego. Niebo w gębie! Najlepsze, co jedliśmy w Rydze.
Panna – Jedzenie z patelni. Tutaj zakosztowaliśmy zupy rybnej, która była zrobiona ze świeżych produktów i dobrze doprawiona.
Kiosk – Azjatycki street food. Spróbowaliśmy burgerów, które były całkiem w porządku. Jest też opcja wege.
Trzej bracia
Tak właśnie nazwane są trzy wybudowane obok siebie średniowieczne domy. Ulokowane są wśród bocznych wąskich uliczek niedaleko Kościoła Św. Piotra. Budynki były budowane na przestrzeni XVII i XVIII wieku. W najmłodszym z nich znajduje się łotewskie muzeum architektury.
Koci dom
Budynek kojarzący się głównie z kotami, które wlazły na szczyt wieżyczek i od ponad 100 lat nie chcą z niego zejść.
Ryska Katedra
Katedra pochodząca z XIII wieku. W jej wnętrzu zobaczycie kolorowe witraże i rekonstrukcję organów, których oryginalna wersja spłonęła. Z katedry można przejść na krużganek, w którym znajduje się wystawa, gdzie zobaczycie min. rzeźby i armaty. Na szczycie katedry znajduje się złoty kogut, który stał się jednym z symbolów Rygi. Starszą wersję koguta można podziwiać na krużganku, jednak z powodu okresu, w którym byliśmy był schowany we wnętrzu katedry.
Kościół Św. Piotra
Położony blisko Domu Bractwa Czarnogłowych. Tak jak katedra posiada złotego koguta na szczycie wieżyczki. Kościół to świetny punkt widokowy, na który wjeżdża się windą. Z wieżyczki rozciąga się niesamowity widok na Rygę. W kościele trafiliśmy na tymczasową wystawę fotograficzną, którą oglądało się całkiem przyjemnie.
Za katedrą znajduje się pomnik muzykantów z Bremy wykonany z brązu. Z tego co się dowiedzieliśmy pomnik ten miał podtekst polityczny. Rzeźba przedstawia postacie, które patrzą zza żelaznej kurtyny na nowy niezależny świat. Obecnie jest to oblegany turystycznie fotospot. Możecie zobaczyć jak pyszczki zwierząt są starte od pocierania na szczęście.
Muzeum historii Rygi i nawigacji
Jest to najstarsze łotewskie muzeum, które posiada w swojej kolekcji ponad pół miliona eksponatów. Muzeum przybliży Wam historię i kulturę łotewską. Wystawa jest bardzo dobrze zorganizowana i przedstawia różne przedziały czasowe. W pomieszczeniach znajdziecie skoroszyty z opisami eksponatów w języku angielskim. W części nawigacyjnej zobaczycie modele okrętów i statków, a także inne rzeczy związane z morzem.
Muzeum wojny
Wstęp do muzeum jest darmowy. Muzeum znajduje się w wieży i ma do zaoferowania bardzo dużą kolekcję militarnych eksponatów, takich jak bronie, dokumenty czy wojskowe uniformy. Poszczególne wystawy rozmieszczone są na piętrach, a zwiedzanie zajmuje trochę czasu. My przyszliśmy godzinę przed zamknięciem i musieliśmy oglądać wystawę w przyspieszonym tempie, ale i tak zrobiło na nas duże wrażenie.
Szwedzka brama
Stanowi cześć średniowiecznych murów Rygi. Nazwę swą zawdzięcza, królestwu Szwecji, które po potopie szwedzkim przejęło miasto. Polecamy spacer wzdłuż murów, gdzie znajdziecie restauracje i kawiarnie.
Akademia nauk
Wygląda znajomo? Została zbudowana wzorując się na moskiewskich Siedmiu Siostrach. Akademia Nauk skupia naukowców i badaczy z różnych dziedzin nauki.
Pomnik wolności
Znajduje się w samym centrum i dla ryżanin jest symbolem niepodległości. Był to ostatni punkt, który zobaczyliśmy w Rydze. Jak widać pogoda nas nie oszczędzała. W siarczystym śniegu udaliśmy się w kierunku przystanku autobusowego, a następnie lotniska.
Nocleg
Nocowaliśmy w hotelu Rixwell – Konventa Seta, który znajduje się na starym mieście. Wybraliśmy opcję apartamentu, bo nie różniła się cenowo od zwykłego pokoju. Dzięki temu mieliśmy kuchenkę, lodówkę i blat kuchenny w pokoju. Wybraliśmy też opcję ze śniadaniem, które było serwowane w postaci szwedzkiego stołu. Nocleg możemy zdecydowanie polecić, a znajdziecie i zarezerwujecie pokój przez booking.com.
Jedzenie
Tak jak wspomnieliśmy hale targowe to miejsce, w którym można się dobrze najeść, a także kupić świeże i tanie produkty.
Dodatkowo postanowiliśmy zakosztować łotewskiego Ramenu. Co prawda RamenRiga nie znajduje się blisko centrum, ale czego się nie robi dla Ramenu? Dłuższy spacerek i od razu jedzenie smakuje lepiej. Muszę przyznać, że ramen był dobry, ale czegoś mi brakowało w kwestii przypraw. W skali 10 stopniowej oceniłbym go na 7. Bardzo miła obsługa i spokojnie można nasycić się taką michą. RamenRiga oferuje też opcję wege.
A tak wyglądaliśmy wracając do domu…